Autoreklama



OSTATNIO W "MAJSTERSZTYKACH KROTOFILNYCH"
Czapter nayn-ęd-ferty: "Rzecz o Hitlerze, śmieciach i obrączkowaniu"


23 listopada 2010

Nie taki diabeł straszny, jak go maglują. Walec kanciasty

Ależ ja jestem głupi, w każdym razie czasami. W ramach obowiązkowego kursu "Technologie informacyjne" dostajemy mini-zadania do zrobienia na punkty. Z jakiegoś powodu bałem się ich i ominąłem pierwsze dwa - czyli tyle, ile było mi wolno. Teraz, chcąc nie chcąc, zabrałem się za trzecie, a w nim... Kitranie się w tabelkach, pedantyczne dopracowywanie durnych szczegółów i inne proste pierdoły, które lubię, bo są przyjemnie odmóżdżające. Wygląda na to, że jak w końcu zacząłem maglować diabła, to okazał się nie taki straszny.

W pierwszym z tych zadań była nawet matematyka: należało skopiować do Painta obrazek walca i dokleić tam różne dane, objętości i inne głupoty. Aż mi się ciepło zrobiło, że nawet humanom dają coś z zakresu mojej ulubionej dziedziny nauki, ale czar prysł, kiedy przeczytałem, co jest dalej:

Celem zadania nie jest zmuszenie Państwa do wertowania ksiąg matematycznych, dlatego poniżej podajemy rozwiązanie. Państwa rolą jest wykorzystanie podstawowych narzędzi systemu operacyjnego (...).

Rozwiązanie
Zadanie należy rozwiązać korzystając ze wzoru na objętość sześcianu:

V = πr^2 * H.
Skopiowane z treści pierwszego zadania

No, to mnie osobiście załamało. Ciekawe, czy na ekonomii, MiM-ie i matematyce też podają ten wzór? Pewnie chodzi o to, że nasz rocznik nie miał jeszcze obowiązkowej matury z matematyki i to jest ponad poziom. Cóż, w takim razie używanie Painta też jest ponad poziom, podobnie jak włączenie komputera oraz zgięcie lewej nogi w kolanie z jednoczesnym wdechem.

A tak przy okazji: Pomijając fakt, że znalezienie wzoru na objętość walca nie wymaga wertowania tajemnych matematycznych ksiąg geometrii euklidesowej, to nie jestem pewien, czy "walec" i "sześcian" to synonimy (patrz "Rozwiązanie" w cytacie). Sądzę, że gdybym skorzystał ze wzoru na objętość sześcianu, to dostałbym zero punktów i jeszcze nie mógłbym się wykłócać.

Myślę, że najwyższy czas unowocześnić pewien znany, dobry dowcip o różnicy pomiędzy walcem angielskim a walcem wiedeńskim. Teraz żart będzie brzmiał tak: "Jaka jest różnica między walcem z Instytutu Anglistyki UW a walcem z wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych PW? Odpowiedź: Walcem z SiMR-u można zgniatać kości, a walcem z IA - grać w kości."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz