Od kilku dni mam straszne zakwasy w mięśniach lewej ręki. Diably nadaly, nie idzie jej nawet wyprostować - przypominają mi się stare, dobre czasy, kiedy drugą miałem złamaną. Skąd, do konwenansa, te zakwasy? Nie mam pojęcia. Pakerni nie uprawiam (ewry dej hart staf drinkink, otherwise no workout nie bardzo), gór nie przenoszę, bo Mahomet nie dawał nowych zamówień, a od herbaty to jak do tej pory mam tylko ubytki w pamięci, nie w ścięgnach. (O czym to ja mówiłem?)
Właściwie, jak tak teraz o tym myślę, mogłem dostać zakwasów od nadużywania gestu "facepalm" w różnych matematycznych okolicznościach przyrody. Ostatecznie, mam już troje ludzi przygotowujących się do matury i każde z nich ma swoje ulubione metody doprowadzania mnie do stanu, który naukowcy po wielu latach badań zidentyfikowali i określili jako "OMG". Pierwsze, kiedy się uprze, potrafi przenieść liczbę jednocyfrową na drugą stronę równania, zanim odejmie ją od wyrazów podobnych. Drugie uwielbia wzory i jeśli trafi się zadanie, które wymaga pomyślenia samemu PRZED użyciem wzorów, to już trzeba wzywać pogromców duchów. Czekam, co zacznie wyprawiać trzecie, bo jak na razie mieliśmy tylko jedną lekcję. (Liczebniki celowo są rodzaju nijakiego, żeby nie było wiadomo, o kogo chodzi).
Może więc powinienem zacząć zamiast tego wykonywać gest "face-Wiener" - uderzanie się Kiełbasą w baniak - co w dodatku brzmi trochę podobnie do "face-winner", a to już wcale nie takie pesymistyczne, prawda? Miejmy nadzieję, bo na razie niedziela mija mi pod znakiem niesprawnej łapki, co jest może nie tyle bolesne, co nieprawdopodobnie denerwujące.
Oprócz tego pogoda się zepsuła i nie mogę wyjść na pingponga z braćmi Mateusza. Brak WF-u w tym semestrze plus zima; zdaje się, że do sesji zostaną ze mnie tylko oczy, uszy (nie do słyszenia, tylko żeby okulary się trzymały), układ pokarmowy do przewodzenia herbaty oraz prawa ręka do rozwiązywania zadań na tablicy i robienia notatek z zajęć, z których i tak nie ma zaliczenia.
No cóż, nie ma co się wściekać - ten deszcz na pewno komuś jest potrzebny, tyle że akurat nie mnie. Jeśli mamy się za ludzi wykształconych, nie powinniśmy narzekać: już Kopernik stwierdził, że Wszechświat nie obraca się wokół niego, więc czemu my mielibyśmy to robić?
PS. Jak tylko wymyślę, co można wstawić jako tło, to zmienię je.
PPS. Przegrałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz