Zacząłem robić jedną z zakładek na nagrody za rysowanie ok (poprzednia notka). Ich robienie zakłada trochę szycia, więc przygotowałem się odpowiednio - a w każdym razie próbowałem. Od niepamiętnych czasów, czyli od co najmniej dwudziestu lat, w szufladzie mamy leżał starożytny metalowy naparstek. Szafkę wymienialiśmy dwa razy, a zawartość była przewracana do góry kołami, ale naparstek był tam zawsze. Kiedy jednak chciałem go dzisiaj wziąć... "Naparstek? Nie, nie ma. Zabrałam go na działkę." Alanis Morisette miałaby na ten temat coś do powiedzenia, jak sądzę. Diably nadaly. Cóż, będę szył bez naparstka, ale na razie jakoś mi to nie bardzo idzie. Ale niech was to nie zniechęca - będą oka, będą zakładki.
Oprócz tego zacząłem mój drugi projekt, który w gruncie rzeczy planowałem już od bardzo dawna. Założyłem drugi blog - "Dziennik Arvila Brena" - i umieszczam w nim tłumaczenie przygód bretońskiego czarodzieja w świecie gry Morrowind. Reszta jest napisana tam, więc zapraszam do czytania i komentowania, i tak dalej. Fanom Morrowinda polecam. Pozostałym polecam Morrowinda, bo nie wiem, jak czytanie tego dziennika będzie wyglądało z perspektywy kogoś, kto nie zna tej gry. Tak, Kuba, do ciebie mówię. Rzućcie pały, chodźcie z... Wróć. Zarzuć WoW-a, włącz TES-a!
W sumie dokładam sobie różnych zajęć, żeby nie marnować czasu. W augustyńskim pojęciu czasu jako przepływu świadomości w zasadzie im ktoś ma więcej czasu, tym ma go mniej - bo można przepieprzyć godzinę na gapienie się w sufit albo w tym samym czasie zrobić milion rzeczy, które ma się do zrobienia. I nigdy wcześniej nie pomyślałoby się, że te milion rzeczy można zrobić tak po prostu w godzinę, która nagle staje się niewyobrażalnie długa.
Notka dzisiaj mało treściwa, ale sporo czasu zajęło mi babranie się z igłą i nitką oraz założenie drugiego bloga. Życzcie mi wytrwałości.

Widzę wielki potencjał w rozpoczynaniu zdań "Bardziej to czuję, niż wiem, stary, ale...".:D
OdpowiedzUsuń