Jutro do Warszawy przyjeżdża mnóstwo ważnych szyszek z Unii Europejskiej i będziemy gadać. Dzięki temu Centrum, zwłaszcza w okolicach hoteli, będzie zapewne ekstraordynaryjnie zakorkowane i nigdzie nie będzie można zaparkować, i wszędzie będzie strefa zakazana. Wychodzi na to, że gości z Unii Europejskiej też trudno się wchłania do tego naszego miasta i przez to oni robią nam sklerozę arterii komunikacyjnych. Żeby to wszystko chociaż dializować przez obwodnicę, ale gdzie tam. Miasto jak organizm - to już chyba ktoś wymyślił przede mną. Awangarda, zdaje się, krakowska. Szkoda, że nie warszawska - byłoby śmieszniej i bardziej awangardowo.
Na koniec ciekawostka, także z radia: Naukowcy odkryli mgławicę przypominającą kształtem jajko sadzone (że też nie mają niczego innego do roboty). Białawe, eteryczne pozostałości po gwiazdach otaczają żółtego nadolbrzyma, który wygląda jak żółtko. Nigdy nie lubiłem jajek sadzonych, więc myślę, że ta mgławica byłaby dla mnie trudna do wchłonięcia.
PS. Natrafiłem dziś na coś, co napełniło mnie nielekkim przerażeniem.

Błąd ortograficzny w podpowiedziach google, i to nie celowo? Tegom jeszcze nie widział. Ale jak ma właściwie być, skoro podstawowe źródło znajomości ortografii - książki - są teraz albo przekształcone w audiobooki, albo wręcz olewane? Nawet pewne genialne, grające na skrzypcach dziecko, które uczę matematyki, powiedziało mi bez cienia zażenowania, a nawet z wyczuwalną dumą, że nie czyta żadnych lektur, tylko opracowania z Internetu. Inne dziecko, dla odmiany posiadające hiperpoprawną wymowę, które jakiś czas temu spotkaliśmy z Anią Skoczek w Ogródku Jordanowskim przy Odyńca, powiedziało, że ma teraz szlaban na komputer i czyta "W pustyni i w puszczy", bo jak przeczyta, dostanie od mamy zestaw Lego-gra-przygodowa-cośtam-cośtam-złota-jaskinia.
Ciekawe tylko, czy genialne dziecko grające na skrzypcach będzie również żądało streszczeń koncertów smyczkowych - bo tak to za dużo pięciolinii do czytania - oraz co się stanie, kiedy komputerowemu dziecku z hiperpoprawną wymową nikt nie zaoferuje klocków za przeczytanie jakiejś ciekawej książki.
Wtedy napewno nie damy już rady. W ten sposób książki zbyt trudno się wchłania.
PPS. Tylko nie czepiać się tego, że w postscriptum napisałem osobno "nie celowo". Bo to celowo było. Kiedy przymiotnik lub przysłówek z "nie" ma służyć bezpośredniemu zaprzeczeniu, pisze się je rozdzielnie, np. "Ołówek był duży, a nie mały". Co innego, kiedy powiem, że ta notka była w sumie całkiem niemała. A jeszcze co innego, kiedy powiem, że pisałem ją ja, a nie Mała. :D
Polecam zacząć wpisywać w google "po proszę".:D
OdpowiedzUsuńNarzekasz.. gdy już 90% społeczeństwa będzie analfabetami, my będziemy zasiadać na tronach.
OdpowiedzUsuńWhy not?
Mroczny